niedziela, 17 listopada 2013

UWAGA!

Mam ważną wiadomość... zawieszam bloga. 
Bo? Bo kompletnie nikt go nie czyta. Tylko jedna osoba... uważam, że dla jednej osoby nie ma sensu pisać. :c Mam nadzieję, że innym blogom udzieli się więcej osób.
Zapraszam na bloga o Sarze : BLOG
Niedługo założę też innego bloga, ponieważ blog o Sarze dobiega końca. c:

ROZDZIAŁ 4

<30 listopada 2013 rok>
Obudziłem się gdy było już południe. Spojrzałem na telefon.
-12:27 to... muszę wstać... ale mi się nie chce.- jęczałem. Chciałem pozostać w moim łóżku i spać nawet do usranej śmierci. Byle by tylko nie trzeba było wstawać i iść...
-Zaraz... przecież mamy wolne!- ucieszyłem się i już bez trudu podniosłem z łóżka. Wygrzebałem z wnętrza szafy czyste ubrania. Zarzuciłem na siebie marynarkę. Zszedłem na dół.
-Cześć.- powiedziałem do siedzącego na kanapie Louisa. -Gdzie reszta?- zapytałem po chwili.
-W kuchni. Jedzą śniadanie.- odpowiedział brunet uśmiechając się. Sam także poszedłem do kuchni zjeść coś na śniadanie. Zobaczyłem, że mają naleśniki.
-Mniam.- oblizałem się. Wziąłem trzy największe i oblałem je sosem truskawkowym. Zjadłem w mgnieniu oka cały czas patrząc na siedzącego przede mną blondyna.
-Harry... Zayn, Louis i ja zaraz wychodzimy.- powiedział Liam zwracając się do mnie. Popatrzałem na niego, a potem na Nialla.
-Gdzie?- spytałem w końcu.
-Idziemy z dziewczynami do kina.- zaśmiał się i poczochrał moje włosy. Trochę mnie to zdenerwowałem, bo tylko wybrane osoby mogą to robić. Mianowicie Louis, no i jeszcze czasami zezwalam Niallowi, ale tylko w ostateczności, bo wiem, że lubi bawić się moimi loczkami.
***
Zostałem sam w domu. Sam jeden, z Niallem. Siedzieliśmy obok siebie na kanapie.
-"Uff... spokojnie Harry. Dotąd nic takiego się nie działo. Przecież Niall to nie potwór! Nie zgwałci cię!- uspokajałem się w myślach.

Niall

-"Ugh... wygląda tak cudownie. Te jego loki... opanuj się Niall!"- próbowałem opanować swoje myśli. Cały czas patrzałem na Harry'ego. 
-Ktoś jeszcze o tym wie?- spytał nagle. Przez chwilę nie wiedziałem o co mu chodzi, ale w końcu się skapnąłem. Przecząco pokręciłem głową.
-Więc jestem wybrańcem.- zaśmiał się Harry. 

Harry
-Możliwe...- odpowiedział blondyn wlepiając wzrok w podłogę. Ciężko westchnąłem.
-Coś jeszcze chciałbyś mi powiedzieć?- zapytałem, ale po krótkiej chwili absolutnej ciszy uznałem, że się biedak zestresował i to przeze mnie. Położyłem rękę na jego nodze. Poczułem jak przeszedł go dreszcz i wtedy coś zrozumiałem. Musiałem go o to zapytać. 
-Ty... czujesz coś do mnie?- blondyn tylko popatrzał na mnie... odkryłem coś nowego w jego spojrzeniu, coś czego nigdy wcześniej u niego nie widziałem.
-Mam być szczery?- spytał.
-Tak.- odpowiedziałem stanowczo.
-Podobasz mi się...- zawstydził się blondyn. Przez chwilę milczałem, wgapiony w podłogę próbowałem poukładać sobie w głowie wszystkie te zdarzenia. Podniosłem wzrok i odwróciłem głowę w kierunku irlandczyka. Chciałem otworzyć usta, aby coś powiedzieć, ale on... mnie pocałował.
To było mega szokujące. W tym momencie czułem tylko i wyłącznie odrazę, ale przyznam, że ten chłopak całuje lepiej niż jakakolwiek dziewczyna. 
W końcu się ode mnie odkleił. Mogłem mieć jasność sytuacji.
-Przepraszam...- powiedział cicho. Zobaczyłem małą łezkę spływającą po jego policzku. Szybko ją otarłem.
-Nic nie szkodzi, ale to będzie nasz mały sekret. Dobrze?- zaśmiałem się i poczochrałem włosy blondyna.
-Dobrze.- odpowiedział lekko się uśmiechając. Ja także się uśmiechnąłem. Niall mocno mnie przytulił.
-Kocham cię Harry.- powiedział. Nie wiedziałem co mam zrobić. Powiedzieć, że ja też? Wtedy wyszedłbym na geja i w ogóle... ale kocham go, jak brata.
-Ja ciebie też.- powiedziałem w końcu i przytuliłem go do siebie. Nie odzywał się, a ja tylko chciałem żeby już się nie stresował i czuł swobodnie. Popatrzałem na niego. Gdy ujrzałem jak bardzo się zarumienił chciałem go od siebie odepchnąć, ale tego nie zrobiłem.
Teraz czułem się strasznie skrępowany, ale na całe moje szczęście zadzwonił telefon, który leżał na stole. Wstałem i odebrałem. To był Louis.

Louis? Gdzie jesteście?
No właśnie... wrócimy późno w nocy, a nawet jutro rano.
Czemu? Coś się stało?
Nie... po prostu Zayn chce pójść do klubu nocnego. Dziewczyny się zgodziły, więc... nie mamy nic do stracenia. Poradzicie sobie, co nie?
Jasne. Nie ma sprawy.
No to narka.
Pa!

-Chłopcy wrócą najwcześniej nad ranem.- oznajmiłem. Na twarzy irlandczyka pojawił się uśmiech, który nieco mnie przestraszył. Spojrzałem za okno, a potem na zegarek w telefonie.
-Już późno... idę spać.- powiedziałem i ruszyłem ku górze, ale zatrzymałem się przed schodami. Chwilę się zawahałem co do pójścia spać.
-"A o jeśli on mnie w nocy zgwałci?"- pomyślałem. Ta myśl przeszła przez moje ciało pod postacią nieprzyjemnych dreszczy. W końcu się uspokoiłem i poszedłem dalej na piętro. Skierowałem się do łazienki, umyłem i ubrałem czyste bokserki.
Udałem się do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku chwilę się zastanawiając.
-Ehh...- westchnąłem. Położyłem się i starałem zasnąć. Usłyszałem jak drzwi mojego pokoju skrzypią. W wejściu ukazała się twarz Nialla. Lekko się uśmiechnąłem.
Podszedł do mojego łóżka.
-Harry... ja wiem, że to głupie, że o to pytam, ale... mogę z tobą spać?- zapytał. Przez chwilę milczałem i patrzałem na niego zdziwiony. W końcu po przemyśleniu tego przesunąłem się do ściany, dając tym samym znak Niallowi. Znaczyło to, że się zgadzam.
Blondyn ucieszył się i wgramolił pod kołdrę. Był w samych bokserkach, ale mimo to przytuliłem go do siebie. Oboje zamknęliśmy oczy. Próbowałem zasnąć. Nagle, poczułem dłoń irlandczyka na moim kroczu.
-Niall!- krzyknąłem lekko zdenerwowany.
-Przepraszam... czterech hetero i jeden homo w tym samym domu to nie jest zbyt dobre połączenie...- zasmucił się i odsunął ode mnie.
-Nie... przepraszam. Po prostu trochę się zdenerwowałem, ale nie mów tak. Chodź do mnie.- wstałem do siadu i przyjaźnie wyciągnąłem do niego ręce. Od razu rzucił mi się w ramiona i mocno przytulił.
-No dobra, chodźmy spać.- powiedziałem w końcu i położyliśmy się koło siebie. Już po chwili zasnąłem.


sobota, 9 listopada 2013

ROZDZIAŁ 3

<29 listopada 2013 rok>
Gdy rano wstałem, ubrałem się i od razu pobiegłem zjeść śniadanie. Wszyscy zjedliśmy i poszliśmy do salonu. Długo zastanawialiśmy się nad tym co właściwie będziemy robić.
-Chowany!- wykrzyknął Louis. Cała nasza czwórka spojrzała na niego jak na niedorozwinięte dziecko. -No co?- posmutniał brunet.
-No dobra, możemy.- pocieszył go Liam. -Ale ty szukasz!- dodał do chwili i uciekł. Zayn pobiegł w całkiem inną stronę.
-Do stu.- powiedziałem i pobiegłem na piętro, a Niall podążył za mną. -Chodź schowamy się do mnie, do szafy.- powiedziałem do niego ze śmiechem. Pobiegliśmy we wskazane przeze mnie miejsce i weszliśmy tak oboje. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
Nasłuchiwaliśmy jakichkolwiek odgłosów, ale nie było tam nic.  Cisza i nic więcej. Nie dość, że było tam ciasno i musieliśmy siedzieć przyciśnięci do siebie to Louis nie mógł nas znaleźć.
***
-Ehh.- westchnąłem po długim czasie czekania na Louisa, Zayna lub Liama. 
-Harry... skoro już tak długo tu siedzimy, to uznałem, że mogę ci coś powiedzieć, bo zanim oni nas znajdą...- powiedział blondyn i wziął głęboki wdech.
-No o jest?
-Ja... ja, nie chciałem wam tego mówić, ale... to mnie męczy. Mam nadzieję, że mnie nie zostawisz po tym co teraz ci powiem.
-Przejdź do sedna.- niecierpliwiłem się. 
-Ja jestem... mhmhm.- wymamrotał coś pod nosem. Coś czego nie zrozumiałem.
-Powiedz jeszcze raz. Nie rozumiem co tam mamroczesz.- powiedziałem.
-Egh... ja wolę chłopców!- powiedział, a po policzkach spłynęły mu słone łzy. Nie sądziłem, że mówi mi prawdę. 
-"Robi sobie ze mnie jaja."- pomyślałem i zacząłem się śmiać. -Żartujesz sobie ze mnie, tak?- zapytałem nadal się śmiejąc.
-Nie...- odpowiedział, a ja w tej jednej chwili gorzko pożałowałem tego, że się z niego śmiałem. 
-Em... Niall, przepraszam, że się śmiałem, ale... nie sądziłem, że mówisz prawdę.- próbowałem się jakoś wytłumaczyć. Blondyn lekko się uśmiechnął.
-Nie szkodzi...- powiedział cicho. Teraz mu współczuję, bo widzę, że sprawia mu to ból. Mieszkając z nami... ja bym się na jego miejscu osrał. Mimo, że ściśnięty z nim w szafie teraz czułem odrazę, przytuliłem go do siebie i lekko się uśmiechnąłem.
-Chodź, bo nie sądzę żeby oni nas kiedyś znaleźli.- powiedziałem zniecierpliwiony i oboje wyszliśmy z mojej ciasnej szafy. Było już prawie ciemno. Zeszliśmy na dół, a tam na sofie siedzieli Louis, Zayn i Liam. Oglądali telewizję i jedli chipsy.
-Czy wy chcecie żebyśmy się udusili w tej szafie!?- wykrzyknąłem zdenerwowany.
-O, jesteście!- powiedział ni z gruszki, ni z pietruszki Zayn. Myślałem, że po prostu podejdę i pieprznę go w ten pusty łeb.
-No ileż można czekać, aż któryś z was podniesie swój szanowny tyłek i otworzy tą głupią szafę!?- wściekłem się.
-A więc byliście w szafie... nie wpadliśmy na to.- wyszczerzył się Liam. Louis tylko się śmiał, a ja mało nie pękłem ze złości. Po prostu nie mogłem się opanować.
Zayn wcelował pustym opakowaniem po chipsach do śmietnika. Louis chciał się podnieść, ale nie pozwalały mu na to nogi Liama leżące na jego kolanach.
-Mam was dosyć... czasami zachowujecie się jak jakieś niedorozwoje!- nie przestawałem karcić ich słowami. Żaden nie brał moich słów na poważnie.
-Oj nie wściekaj się Hazzuś.- próbował uspokoić mnie Louis. Miałem ochotę podejść i każdego z nich po kolei zamordować. Działają mi na nerwy! Każdy się śmiał, podczas gdy ja odchodziłem od zmysłów. Tylko Niall, który zszokował mnie dziś swoim wyznaniem siedział cicho.
***
Wszedłem do łazienki i wrzuciłem ubrania, które dziś miałem na sobie do kosza na brudną bieliznę, a sam wskoczyłem pod prysznic. Ciepła woda uspokoiła mnie troszeczkę. Pojedyncze kropelki spływały po moich ramionach i lądowały w brodziku.
Siedziałem tam dość długo aż w końcu wyszedłem i wytarłem się ręcznikiem. Jego szorstka powierzchnia okrywała moje ciało. Był miękki z jednej strony, a z drugiej wilgotny i szorstki. 
Włożyłem na siebie czyste bokserki. Wyszedłem z łazienki kierując się na koniec korytarza, do mojej sypialni. Gdy już tam wszedłem, od razu rzuciłem się na moje łóżku i przytuliłem głowę do poduszki. Okryłem swoje pół nagie ciało błękitną kołdrą i zamknąłem oczy. 
-"To niemożliwe żeby nasz Niall, ten zawsze wesoły blondyn był gejem... po prostu nie mogę pojąć jak to jest w ogóle możliwe."- zadręczałem się takimi myślami. To był dla mnie dość duży szok.

wtorek, 5 listopada 2013

ROZDZIAŁ 2

<28 listopada 2013 rok>
Obudziłem się z nogami na poduszce. Szczerze to nie wiem jak ja to zrobiłem.
-Aaao!- ziewnąłem i powoli wstałem z łóżka. Powlokłem się do szafy szukając czystych ubrań.
Założyłem ciemne jeansy, białą koszulkę i granatową marynarkę. Wyszedłem z mojego pokoju i pokierowałem się na parter do kuchni.
Louis i Liam już tam byli. Po chwili ukazali się także Niall i Zayn. Zrobiłem jajecznicę dla każdego z nas. Zjedliśmy ją ze smakiem. Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Wyciągnąłem urządzenie z tylnej kieszeni spodni i odebrałem.

Słucham?
Harry?
Tak, co jest?
Ciężko pracowaliście przez ostatnie miesiące, więc cobie zasłużyliście... macie miesiąc wolnego! Aż do końca roku. 
To więcej niż miesiąc.
Miesiąc, ale tak w przybliżeniu.
Spoko.

Rozłączyłem się, a na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. 
-Co jest?- spytał Liam. 
-Mamy wolne! Aż do końca roku!- wykrzyknąłem radośnie. Reszta także się ucieszyła. 
-Ej... chłopcy. Mamy pustą lodówkę. Przydałoby się coś kupić.- powiedział irlandczyk wskazując na rzeczywiście pustą lodówkę.
-No to kto idzie ze mną do sklepu?- zapytałem.
-Ja.- powiedział Lou.
-I ja!- dodał Niall z uśmiechem. Każdy z nas dobrze wie, że dla Nialla sklep to raj na ziemi. Założyliśmy na siebie coś ciepłego i wyszliśmy. 
Po kilku minutach doszliśmy do najbliższego sklepu. Weszliśmy do niego i Louis wziął do ręki koszyk, a ja zacząłem rozglądać się po całym budynku. 
-Musimy kupić nutellę!- wykrzyknął blondyn.
-I marchewki!- dodał pospiesznie Louis i uśmiechnął się do mnie. Wywróciłem oczami i poszliśmy na dział z warzywami, a potem po nutellę. Wzięliśmy też płatki, jajka i wiele innych produktów.
Podeszliśmy do kasy. Zapłaciłem za wszystko i w końcu mogliśmy wyjść. Chyba długo siedzieliśmy w tym sklepie, bo gdy spojrzałem na zegarek w telefonie była już 13:00.
***
Godzina 17:28 i już zaczyna robić się strasznie ciemno. 
-Może obejrzymy jakiś horror?- zaproponowałem gdy siedzieliśmy bezczynnie na kanapie w salonie. 
-Jasne!- powiedzieli chórem chłopcy. Włączyliśmy tv, szukając jakiegoś przyzwoitego filmu, który moglibyśmy obejrzeć. 
-Zayn, sprawdź program tv.- powiedział Liam. Zayn zaczął przewracać strony w gazecie. Szukał czegoś mocno strasznego, bo w końcu takie filmy są najlepsze.
W końcu znaleźliśmy coś przyzwoitego i wzięliśmy koc. Usiedliśmy blisko siebie. Liam, Zayn i Louis na przedzie, a ja i Niall z tyłu. Film się zaczął. 
***
Byliśmy w środku filmu. Jest taki sobie, ale momentami mam wrażenie, że zesikam się za strachu. 
Główna bohaterka właśnie podchodzi do drzewa. Obserwuje potwory, który rozszarpują swoje rodzeństwo z głodu. Dziewczyna musi uważać bo inaczej ona tak skończy. Chce powoli i spokojnie się wycofać i uciec z tego strasznego miejsca, ale wpada na innego potwora i... on odgryza jej głowę!
-Aaa!- wszyscy zaczynamy się drzeć. Mam wrażenie, że zaraz zemdleję, ale nie z powodu filmu. Poczułem, że ktoś się do mnie przytulił. Spojrzałem w tą stronę i odetchnąłem z ulgą. To tylko Niall.
-"Zaraz, zaraz... czemu on się do mnie przytulił!?"- pomyślałem z grozą. Po chwili blondyn mnie puścił, a film się skończył i zobaczyliśmy czarny ekran. 
Wstałem, przeskoczyłem przez Nialla i odszedłem. Już po chwili byłem w moim pokoju i siedziałem na łóżku. Wstałem i poszedłem się umyć. Wróciłem do pokoju w samych bokserkach i położyłem się do łóżka. Błyskawicznie zasnąłem.

niedziela, 3 listopada 2013

ROZDZIAŁ I

Siedziałem w holu głównym czekając aż Zayn skończy śpiewać ostatnią zwrotkę piosenki. To będzie już koniec. Byłem tu sam. Reszta poszła kupić coś do jedzenia.
-Gh... ile można?- denerwowałem się, bo długo nie wracali z moimi żelkami. W końcu ujrzałem wesołego Louisa na końcu korytarza z paczką żelków w ręce.
-Dawaj!- krzyknąłem i podbiegłem wyrywając mu moje żelki z ręki. Szybko je otworzyłem i zacząłem jeść. Jestem uzależniony od zielonych misio-żelków.
-Chcę więcej!- krzyknąłem gdy zabrakło zielonych. Louis poczochrał moje włosy.
-Nie zamieniaj mi się w Nialla.- zaśmiał się.
-Słyszałem to!- wykrzyknął Niall, który właśnie ukazał się na końcu długiego korytarza. Ja i Louis zaczęliśmy się śmiać, a Niall tylko zrobił minę, hm... borsuka?
Zayn w końcu skończył i mogliśmy jechać do domu. Wyszliśmy z budynku. Liam otworzył drzwiczki samochodu i usiadł obok kierowcy. Do tyłu najpierw wsiadł Zayn, potem Niall i Louis. Dla mnie już nie było miejsca, więc usiadłem Louisowi na kolana.
-Złaź ze mnie krowo!- krzyknął.
-To się posuń!- odpowiedziałem na jego krzyk.
-Nie mam gdzie.- próbował się jakoś usprawiedliwić.
-No to trudno.- powiedziałem i dalej siedziałem na jego kolanach.
***
Dojechaliśmy do domu. Gdy wszedłem natychmiast rzuciłem się na miękką kanapę.
-Gramy w prawda czy wyzwanie?- zaproponował Niall.
-Tak!- ucieszyłem się jak małe dziecko.
-Ja zaczynam!- powiedział Louis. -Zayn... prawda czy wyzwanie?- zapytał.
-Prawda.
-Co chciałbyś teraz zrobić?
-Spać.- odpowiedział Zayn, a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Harry... prawda czy wyzwanie?
-Hm... niech będzie wyzwanie.- uśmiechnąłem się.
-Pocałuj Nialla.- powiedział Lou patrząc na nas dwóch. Wywróciłem oczami no i pocałowałem blondyna. Lekko się zarumienił, ale nikt poza mną tego nie zauważył.
-Hahahahah!- śmiali się pozostali.
-Oh... jakie to śmieszne.- oburzył się Niall.
-No bardzo!- powiedział dalej śmiejąc się Louis.
-No to teraz ty! Prawda czy wyzwanie?
-Hm... niech będzie wyzwanie! Jestę hardcorę!- zaśmiał się Lou.
-Odegraj z Liamem Titanic'a!- wykrzyknął irlandczyk. No i śmiejąc się, Liam i Lou zaczęli odgrywać Titanic'a. Było zabawnie, ale potem byłem trochę zmęczony i poszedłem do łazienki. Ściągnąłem z siebie ubrania i wziąłem prysznic.
***
Założyłem tylko bokserki i poszedłem do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku, wziąłem telefon szukając w nim sam nie wiem czego. Drzwi się uchyliły i zobaczyłem w nich uśmiechniętą twarz Lou.
-Czego chcesz?- zapytałem.
-Nudzi mi się...- powiedział smutno. Już nie był taki uśmiechnięty.
-Chodź tu do mnie.- za to ja się uśmiechnąłem. Louis wbiegł do mojego pokoju i rzucił się na łóżko. Usiadł koło mnie i poczochrał mi włosy. Chwilę milczeliśmy.
-Hahahahah!- zaczął śmiać się Lou.
-Co!?
-Wyglądasz jak borsuk!- bąknął. Myślałem, że się na niego rzucę. Tak, zrobiłem to. Przygniotłem go moim ciężarem. Był dosłownie przyciśnięty do podłogi, bo w momencie gdy się na niego rzuciłem upadł z wielkim hukiem na podłogę.
-No weź... nie musisz być taki agresywny!- oburzył się. Ja tylko zacząłem się śmiać i w końcu wstałem z niewygodnej podłogi. Louis także się podniósł i wyszedł wystawiając mi język.
Położyłem się do łóżka i powoli zamknąłem oczy. Zacząłem rozmyślać o przeróżnych rzeczach. Zastanawiałem się kiedy w końcu będziemy mieć wolne. Dawno nie poczułem się niezobowiązany do niczego. Chciałbym znów czuć się spokojnie, a nie ciągle w biegu.
-Ehh... chciałbym już mieć to wszystko z głowy.- westchnąłem wgapiając się w sufit. Przekręciłem się na bok i zamknąłem oczy. Dość szybko zasnąłem.

piątek, 1 listopada 2013

PROLOG

"Nie zawracaj sobie mną głowy..."

"Nawet tak nie mów! Wiesz, że bym cię nie zostawił. Żaden z nas."

[...] Próbuj jeśli chcesz... i tak nie uda się. 
[...] Przegrywają ci, którzy nawet nie próbują walczyć. 

Nigdy nie próbowałem być tym kim nie jestem... chociaż... a jednak, tak próbowałem i mi się udawało. Ukrywam przed wszystkimi prawdę. Po co? Boję się, że mnie zostawią... odrzucą i zostanę całkiem sam, a to by mnie po prostu zabiło.
Najbardziej jednak boję się utraty moich najlepszych przyjaciół - Louisa, Nialla, Liama i Zayna. Oni również tego nie wiedzą. Nikt o tym nie wie. Co jeśli gdy im powiem rozpowiedzą to na tt? Wszystkie fanki dowiedzą się o mnie... nie chciałbym tego.

"Nie próbuj udawać kogoś kim nie jesteś."

"I tak nie ma już dla mnie szans..."

[...] Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci. 
[...] Co chcesz ukrywać, skoro i tak wszystko jest na wierzchu?

Zawsze powtarzałem naszym fankom żeby były sobą i w ogóle... a sam nie jestem sobą. Jednakże, ja muszę się z tym ukrywać, no bo co się stanie jeśli to powiem?
Tak, właśnie. To ja, wasz kochany Harry Styles. Ten wesoły, uroczy chłopak, zawsze uważany za kobieciarza... a może i tak nie jest? Może zupełnie nic o mnie nie wiecie, a mówicie wszystkim coś co prawdą wcale nie jest i nigdy nie było.
Jestem zwykłym 19-latkiem z marzeniami i problemami, tak jak prawie każdy inny, a wy tylko z nielicznych powodów latacie za mną jak komary z ogniem! Czy ja nie mam życia? Tak się może zdawać... nie mam zamiaru nikogo urazić, ale mam własne prywatne życie i chcę by ludzie dali mi w końcu spokój...